Czarni Piasek – MKS 2:2(2:1):

Po niezwykle emocjonującym spotkaniu MKS zremisował w Piasku z Czarnymi 2:2, a dwa gole dla naszego zespołu zdobył Gardawski. W tym meczu żadna z drużyn nie kalkulowała, akcja goniła akcję, a nastroje zmieniały sie diametralnie.

Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy długo rozgrywali piłkę i sprawiali, że momentami gracze MKS-u mieli spore problemy z odebraniem jej. Aż do 15 minuty nie przekładało sie to na okazje bramkowe, ale wtedy najlepszy zawodnik Czarnych – Kościański, dostał piłkę z prawej strony pola karnego, pociągnął do szesnastki i strzałem w długi róg pokonał Mokrego. Pięć minut później świetną okazję na zdobycie wyrównującego gola miał Samek, ale po dośrodkowaniu Krzyśka Firleja z 6 m uderzył głową zbyt lekko, by zaskoczyć Stokowego. Zmarnowana okazja zemściła sie okrutnie w 24 minucie,w polu karnym uderzał Kościański, Mokry zdołał obronić ten strzał, ale wobec dobitki Jurczyka był bezradny. W tym momencie kibice z Piasku zaczęli krzyczeć, że skończy się w okolicach 6:0… Już 3 minuty później nasz zespół wysłał jednak sygnał ostrzegawczy, bo Tomek Matysek, finalizując składna akcję całego zespołu, z 15 metrów trafił w słupek. MKS dopiął swego w 35 minucie. Sędzia podyktował rzut wolny pośredni z 11 metrów, po tym jak Stokowy zaklnął tak siarczyście, że słyszano to chyba nwet w Pszczynie. Matysek zagrał do Gardawskiego, a „Żółwik” między nogami zawodników z Piasku znalazł lukę i zdobył kontaktowego gola.

W drugiej połowie do głosu doszedł nasz zespół, który dążył do zdobycia wyrównania. W 51 minucie Stokowy obronił nogami uderzenie Gardawskiego z 15 metrów, w 55 nad poprzeczką przeniósł dośrodkowanie z prawej strony Krzyśka Firleja, które – swoja drogą – okazało się być bardzo groźnym strzałem. Czarni odpowiedzieli w 60 minucie, ale kapitalne uderzenie z woleja Kościańskiego z 16 metrów, w równie doskonałym stylu obronił Mokry. Piłka trafiła jeszcze w poprzeczkę i wróciła do gry, ale w ogromnym zamieszaniu podbramkowym nasi zawodnicy wyszli ostatecznie z opresji. Wreszcie nastąpiła 68 minuta spotkania. Gołaś z Matyskiem rozegrali świetną klepę na prawej stronie boiska, Tomek pociągnął w swoim stylu do linii końcowej i odegrał na 6 metr do Mikolasza, któremu jednak strzał nie wyszedł, na szczęście akcję zamykał z lewej strony Gardawski i uderzeniem w długi róg zdobył drugiego gola dla MKS-u. Obie drużyny próbowały zdobyć zwycięską bramkę, Czarni blisko byli w 81 minucie, gdy minimalnie niecelnie główkował Puzdrakiewicz. Prawdziwe emocje czekały nas w 90 minucie gry. Najpierw w sytuacji sam na sam znalazł się Matysek, na linii pola karnego obrońca ostro wszedł mu w nogi, lecz Tomek utrzymał równowagę i zdołał oddać strzał. Stokowy bez problemu jednak sobie z nim poradził. Kilkanaście sekund później koszmarny błąd popełnił obrońca Czarnych. Stojąc tyłem do bramki podawał piłkę głową do bramkarza, nie zauważył jednak, że był tam jeszcze poturbowany we wcześniejszej akcji Matysek. Tomkowi zabrakło kilku centymetrów jednak by dojść do piłki. Akcja szybko przeniosła sie pod nasze pole karne, gdzie doszło do starcia Kościańskiego z Mokrym na 10 metrze, Krzysiek uderzony padł na murawę, a piłka wypadła mu z rąk. Na szczęście zawodnik Czarnych nie trafił w bramkę, w której stał tylko Jacek Mikolasz. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie.

Dziękujemy chłopaki za walkę, za emocje. Grupie kibiców z Lędzin za wsparcie okraszone skromnym dopingiem:)

MKS: Mokry, Mikolasz, Karlik (G.Kostrzewa 70), Gołaś (Gąsior 80), M.Roszak, Matysek, Gardawski, K.Firlej, Bednarek, Samek (Sowik 60), Bomba (Kryla 85)

żółte kartki: Bomba, M.Roszak