Firlej ratuje MKS w ostatnich sekundach, fatum „Unii” trwa…

Po raz kolejny potwierdziło się, że zespół z Bierunia wyjątkowo nam nie leży, niezależnie od tego jakie zajmuje miejsce w tabeli. Brzeziński w 30 minucie zdobył bramkę i rozpoczęła się pogoń MKS-u za wyrównującym golem.

Unia kontrowała w pierwszej połowie i mogła prowadzić nawet wyżej. W drugiej częśći spotkania MKS posiadał inicjatywę, wykonywał niezliczoną ilość rzutów rożnych, wolnych, wrzutek w pole karne. Wszystkie jednak padały łupem świetnie broniącego dziś bramkarza Unii Dyrdy. Dopiero w końcówce MKS miał stuprocentowe okazje do zdobycia gola. Jednak w 80 minucie uderzenie Brony fantastycznie zatrzymał Dyrda, a w 83 Mikolasz nie zdołał skierować do siatki piłki, którą po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wybijał bieruński bramkarz. Wreszcie w 94 minucie Gajewski świetnie zastawił się przed polem karnym i został sfaulowany, a Krzysiek Firlej – moim zdaniem najlepszy dziś na boisku w lędzińskiej drużynie – fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego pod porzeczkę z 20 m dał MKS-owi 1 punkt. Radość Krzyśka była ogromna. Ważne że uratowaliśmy chociaż ten jeden punkt, okazja do podreperowania blansu punktowego już w sobotę w meczu ze Śląskiem.

MKS: Mokry – Mikolasz, M.Roszak (Sowik 70), Karlik, Bednarek, Śliwa (Gajewski 75), Bomba (Brona 35), Sopelewski, Kulpiński (Samek 60), Gardawski, K.Firlej

żółta kartka: Karlik