Grad goli w Bełku i kolejne 3 punkty MKS-u:

Aż 8 goli zobaczyli kibice którzy przybyli do Bełku na boisko LKS-u, nasi piłkarze zepsuli jednak miejscowym festyn i zwyciężyli 5:3 po bardzo dobrej grze, zwłaszcza w ofensywie.

Spotkanie rozpoczęło się jednak dla naszych fatalnie, bo już po 30 sekundach przegrywaliśmy 0:1, gdyż nasi zawodnicy nie powstrzymali Stanka, który strzałem zza pola karnego pokonał Mokrego. MKS chyba potrzebował takiego ciosu, by się obudzić. Nasi zaczęli przeważać i stwarzać zagrożenie pod bramka rywala. Mieliśmy inicjatywę i graliśmy lepiej niż gospodarze. W 12 minucie Samek zdobył gola, ale sędzia odgwizdał spalonego, kolejne ostrzeżenie przyszło w 15 minucie, lecz Bomba po dośrodkowaniu Firleja z rzutu wolnego z 7 metrów główkował nad poprzeczką. Wreszcie w 19 minucie dopięliśmy swego, składną akcję całego zespołu wykończył Gardawski, który strzałem z 10 metrów zaskoczył bramkarza gospodarzy. Nasi zawodnicy poszli za ciosem i w 30 minucie „Żółwik” z 25 metrów uderzył pół metra nad bramką. Nie udało sie bliska, to Matysek spróbował z 35 metrów i ku uciesze kibiców z Lędzin trafił idealnie w długi róg bramki Bełku. Była to 38 minuta spotkania.

Druga połowa rozpoczęła sie podobnie, to MKS starał sie kontrolować sytuację, ale nasi zawodnicy postanowili zapewnić nam nieco emocji. W 54 minucie Sopelewski w polu karnym sfaulował gracza gospodarzy i Birówka wyrównał pewnie wykorzystując jedenastkę. Gospodarze nie cieszyli się długo prowadzeniem, gdyż w 60 minucie kolejna ładna akcja przyniosła nam prowadzenie. Krzysztof Firlej wykorzystał podanie Gardawskiego i strzałem w długi róg zdobył trzeciego gola. Lędzinianie poszli za ciosem i w 67 minucie groźnie znów główkował Gardawski po podaniu Firleja, a w 74 Bednarek fatalnie spudłował z 16 metrów po dograniu Matyska. W 79 minucie bramkarza gospodarzy z 16 m próbował przelobować Bomba, ale ten nie dał się zaskoczyć. No i wreszcie, nasz maleński dżoker Paweł Napieraj w 88 minucie wykończył z bliska akcje Matyska i prowadziliśmy 4:2. By jednak kibice się nie nudzili nasi gracze w 90 minucie pozwolili Stankowi zdobyć gola na 3:4, Mokry w sytuacji sam na sam był bez szans. Jednak by nie było już wątpliwości, w doliczonym czasie gry Gąsior przy asyście Firleja, strzałem w długi róg przypieczętował zwycięstwo MKS-u w stosunku 5:3. Warto podkreślić, że po raz kolejny wszystkie bramki dla naszego zespołu padły po ładnych zespołowych akcjach. Dobra formę z ostatnich dwóch spotkań wystarczy jeszcze potwierdzić w ostatnim meczu z Orłem:)

MKS: Mokry – Mikolasz, Sopelewski, Bednarek, M.Roszak, Gołaś (Napieraj 75), K.Firlej, Matysek, Gardawski, Samek (Gąsior 80), Bomba (Sowik 85)

żółta kartka: Sopelewski