Horror z happy endem

Warto było pojawić się w sobotnie popołudnie na stadionie MKSu. Po szybkim i ciekawym meczu MKS zremisował z Bojszowami 2-2 (1-0). Pierwsza wyrównana połowa przyniosła prowadzenie MKS-u 1:0. W 32 minucie meczu po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Samka gola głową strzałem z kilku metrów zdobył Sławek Magiera. Wcześniej bliżej zdobycia gola byli goście, ale po strzale Myszora z wolnego piłka trafiła w poprzeczkę. Druga połowa to już spora przewaga Bojszów. W efekcie czego w 54 minucie wyrównanie strzałem głową zdobył Michał Pyrlik. Lędzinianie ograniczali się do kontr, jedno z takich wyjść mogło zakończyć sie golem, ale po podaniu Brony Sławek Magiera został w ostatniej chwili zablokowany kilka metrów przed bramką. GTS największe zagrożenie sprawiał przy stałych fragmentach gry i uporczywie dążył do zdobycia zwycięskiej bramki. Przyszła 90 minuta i kontra GTS-u została zakończona strzałem Bednarczyka. 1:2, euforia licznej grupy kibiców Bojszów, zwątpienie u fanów MKS-u. Prezes Bojszów zaczął krzyczeć do stopera GTSu, by szybko poustawiał obronę. Na marne!!! Zaraz po rozpoczęciu Gardawski, nie czekając aż koledzy się rozbiegną, zagrał długą piłkę na pole karne rywala, gdzie jako jedyny dobiegał Sławek Magiera, który wyprzedził obrońców, zaskoczył bramkarza i technicznym strzałem zdobył wyrównującą bramkę!!! Euforia kibiców MKS-u była jeszcze większa niż ta wcześniejsza u Bojszowioków.

Podsumowując, mecz zakończył sie sprawiedliwym remisem. I pokazał, że lędzińskiej drużyny lekceważyć nie można i może być ona groźna dla każdego. Czego zdaje się nie rozumieli niektórzy kibice z Bojszów, którzy przyjechali pewni kilku bramkowego zwycięstwa.

MKS: Mokry – Sopelewski, Gołaś, Bednarek, M.Roszak (R.Roszak 56), K.Firlej, Matysek, Gardawski, Samek, Magiera, Bomba (Brona 63).
żółte kartki: Bomba, Magiera