Lanie w Mokrem…

Piłkarze i kibice MKS-u liczyli na zdobycie 3 punktów w wyjazdowym meczu z Orłem, ale niestety lanie jakie dostali nasi zawodnicy w pierwszej połowie sprawiło, że – mimo dobrej drugiej części spotkania – nie udało się tego celu zrealizować. Nasza defensywa od początku grała niepewnie i już w 10 minucie Orzeł objął prowadzenie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mokry obronił strzał głową, ale wobec dobitki Strusia – byłego piłkarza MKS-u – był bezradny. Gospodarze poszli za ciosem i w 20 minucie Kawulka strzałem pod

poprzeczkę z 10 m podwyższył prowadzenie Orła. W serca kibiców MKS-ów wstąpiła nadzieja w 25 minucie, kiedy to po rzucie wolnym wykonywanym przez Gardawskiego, piłka po rykoszecie trafiła do Samka, a ten strzałem w długi róg zdobył kontaktową bramkę. Niestety, w 33 minucie Potyka strzałem głową z 5 m oraz w 37 – po błędzie Sopelewskiego i stracie piłki przed polem karnym – Kawulka, dali Orłowi aż trzy bramkowe prowadzenie. Lędzinianie mogli pokusić się także o zdobycie goli, ale Gąsior nie wykorzystał sytuacji sam na sam w 30 minucie. W kilku innych przypadkach zabrakło w polu karnym Orła egzekutora. Doskonale było widać, ile dla zespołu MKS-u znaczy pauzujący w tym meczu za żółte karki Sławek Magiera. Druga odsłona należała do MKS-u, dobre zmiany dali Brona oraz Śliwa, wejście debiutanta Sali po godzinie gry było równie udane. Lędzinianie uporządkowali grę z tyłu i atakowali uparcie. Ale zdołali trafić tylko raz, w 58 minucie po faulu w polu karnym na Gardawskim, jedenastkę pewnie wykorzystał Sopelewski. Dobre okazje mieli Samek, którego strzał z 70 minuty z 20 m był minimalnie niecelny, Matysek który po rajdzie przez całe boisko w ostatniej chwili został zatrzymamy w polu karnym, groźnie z dystansu strzelali Brona oraz ponownie Matysek. Szkoda, gdyby pierwsza połowa wyglądała podobnie, z pewnością mielibyśmy 3 punkty więcej na koncie.

MKS zagrał w składzie: Mokry, Bednarek, Sopelewski, M.Roszak (Sala 60), Karlik (Sowik 75), Matysek, Gardawski, K.Firlej, Bomba (Śliwa 46), Gąsior (Brona 46), Samek.