Bez goli na pożegnanie tego sezonu w Lędzinach:

W dzisiejszym spotkaniu MKS Lędziny bezbramkowo zremisował z Czarnymi Piasek. Zespół Albina Wiry okazał się wymagającym rywalem dla osłabionego brakiem Sowika, Samka i Gajewskiego MKS-u.

To był dobry mecz, pełen walki. Foto: Lasman

W 93 minucie serca lędzińskich kibiców zamarły, gdy sam na sam z Gąsiorem znalazł się Skwarek. Nie zachował jednak zimnej krwi i fatalnie przestrzelił. I w zasadzie była to jedyna tak groźna okazja Czarnych do zdobycia gola. Wcześniej jedynie Sitek postraszył Gąsiora w 38 minucie uderzeniem z 30 metrów. A poza tym, był to mecz do jednej bramki, do bramki która nie padła. A to za sprawą kiepskiej skuteczności, braku szczęścia, czy ofiarnej i ambitnej gry gości. Tego im odmówić nie można. Podobnie zresztą jak drużynie MKSu, która z determinacją do 95 minuty walczyła o zdobycie zwycięskiej bramki. I mimo, że się nie udało, naszym piłkarzom należą się brawa za zaangażowanie i za charakter.

Zaczęło się od minimalnie niecelnego uderzenia Kulpińskiego z 5 m. Strzał z 20 metrów minął długi słupek bramki Stokowego. W 15 minucie po dośrodkowaniu Frąckowiaka odbita piłka o mało co nie zaskoczyła bramkarza Czarnych, podobnie jak po uderzeniu Matyska z 25 minuty. Stokowy był czujny jednak. W 34 minucie Matysek uderzył nad bramką, a 60 sekund później Bomba minimalnie spóznił się do dośrodkowania Polarza z rzutu wolnego.

Już w drugiej części ponownie próbował Matysek, lecz strzał z półobrotu minął cel. W 5 5minucie uderzenie Frąckowiaka trafiło wprost w Stokowego, Bomba 3 minuty później uderzył nad spojeniem. W 60 minucie Stokowy popisał się świetną paradą broniąc uderzenie Polarza, który w drugiej połowie przesunął się do linii pomocy. Świetne wejście mógł mieć Adrian Gąsior, lecz w 63 minucie w sytuacji sam na sam – po zagraniu Matyska – fatalnie przestrzelił. Podobnego pecha miał Mikolasz, tuż po wejściu na boisku głowkował w poprzeczkę. W 77 minucie obrońca wybił piłkę zmierzającą do siatki po uderzeniu grajacego trenera MKS-u. W 86 po akcji Karlika, ofiarnie interweniujący obrońcy zablokowali strzał Frąckowiaka, a dobitkę Gąsiora wyłapał Stokowy. Wreszcie w 92 minucie Marcin Polarz huknął z narożnika pola karnego w słupek, odbita piłka została szybko wprowadzona do gry i przed szansą o której pisałem stanął Skwarek…. Dobrze więc, że szereg niewykorzystanych okazji tym razem się nie zemścił.

MKS: Ł.Gąsior, Bednarek, Polarz, Karlik, M.Roszak, K.Firlej, Kulpiński, Śliwa (Brona 60), Matysek (Mikolasz 70), Bomba (A.Gąsior 60), Frąckowiak

Czarni: Stokowy, Witek, Spychała, Jędrysik, Sitek, Łaba, Jabłoński, Biliński Z., Biedrzycki, Ryszka (Skwarek 70), Kościański

żółte kartki: Polarz, A.Gąsior – Sitek, Skwarek

W pozostałych meczach 29 kolejki padły następujące wyniki:

Śląsk – Leśnik 0:2 (Koczur, Renner)

Orzeł – Krupiński 0:4 (Biedrzycki, Brychlik, Bugla, Świenty)

Piast – Mikołów 0:1 (Piszczek)

Bełk – Urania 0:2 (Stawowy, Bujny)

Sokół – Nadwiślan 0:2 (Maławy, Janusik)

Ogrodnik – Stal 0:0

Unia – Naprzód 5:0 (Włoch 2, Janik 2, Magiera)


  • lasman

    Wejście smoka: Mikolasz wchodzi na boisko biegnie pod bramke rywala i strzela główką w poprzeczke, szkoda…

  • Bartek

    Trzeba przyznac MKS ladnie gral i nalezala mu sie wygrana ciekawi mnie ino kiedy Polarz zmieni siebie !!!
    Bo w tym meczu pod koniec to sil on nie mial i mogł wpuscic ktorych z dwojki Czarnecki lub Papacz bo swieżość mogla by im pomoc w koncowce. No ale cóż wkoncu jak sie jest gwiazda to sie nie zmienia :/

  • a po co ma siebie zmieniać skoro grał dobrze, a o kondycje trenera tez bylbym spokojny. w końcówce przesunal sie przodu i byl dwukrotnie bliski zdobycia gola. szkoda zabrakło szczescia w tym meczu. ale bywa i tak.