gks

Porażka w Katowicach – > GKS II – MKS 3:1:

W pierwszym  wyjazdowym spotkaniu w sezonie, MKS Lędziny doznał pierwszej porażki. Mecz pomiędzy GKS II Katowice a MKS-em zakończył się wynikiem 3:1 (2:0) dla gospodarzy.

Oglądając ten mecz można mieć było mieszane uczucia. Bo niby jednak Gieksa nie grała nadspodziewanie porywająco, to jednak miała optyczną przewagę i przewyższała nasz zespół umiejętnościami piłkarskimi – nie sposób uciec od wrażenia, że nasi gracze jakby nie wierzyli w osiągnięcie korzystnego rezultatu. Może sprawiły to nazwiska, które pojawiły się na boisku: Kozik, Napierała, Jarka… To jednak nie Ci gracze decydowali o losach meczu. Grę Jarki, mającego na koncie ekstraklasową przeszłość, przyćmili koledzy i trudno było nawet uwierzyć, że ten gracz zdobywał jeszcze nie tak dawno bramki dla Górnika Zabrze. Ale skupmy się na problemach lędzińskiej jedenastki…

Popłoch wśród naszych graczy siali wysocy defensorzy rywali (zwłaszcza po rzutach rożnych) i efektem tego były dwa gole Mateusza Kamińskiego. Stoper Gieksy najpierw w 12 minucie wyskoczył na krótkim słupku i posłał piłkę głową do siatki w długi róg, a w 50 minucie uwolnił się spod opieki tuż przed bramką i także po centrze z rogu główkując z bliska pokonał Łukasza Gąsiora. Katowiczanie naszą defensywę zaskoczyli jeszcze raz – długa piłką w 26 minucie za obrońców, którzy nie zdążyli interweniować, a Dawid Marek przelobował mocnym uderzeniem Gąsiora, który zdążył wcześniej zrobić kilka kroków wychodząc tym samym z bramki.

MKS najlepszy okres gry zanotował od 70 minuty, kiedy to złapał wiatr w żagle po zdobyciu gola. Wcześniej brakowało nam koncepcji, by sforsować defensywę katowiczan. Bramkowa akcja zainicjowana została przechwytem w środku pola, piłka trafiła do Śliwy który wygrał pojedynek z rywalem i zagrał do Kapeli, ten – w sposób podobny jak w meczu z Unią – uwolnił się spod opieki rywala i lewą nogą płasko uderzył w długi róg bramki Kozika. Kilkadziesiąt sekund później przed bramkarzem Gieksy na 16 metrze znalazł się Skutela, ale uderzył wprost w niego. Ten sam gracz po 120 sekundach spróbował jeszcze uderzenia z dystansu, ale piłka przeszła nad bramką.

W pierwszej połowie najdogodniejszą okazję do wpisania się na listę strzelców miał Kapela, który w 25 minucie uderzył z ostrego kąta, a Kozik z najwyższym trudem odbił piłkę końcami palców, wprost pod nogi Adriana Gąsiora, który (będąc na pozycje spalonej) trafił w boczną siatkę. Bliski szczęścia był Brona w 9 minucie, którego ni to strzał, ni dośrodkowanie mogło wpaść za kołnierz bramkarza Gieksy. Podobała się tez indywidualna akcja Śliwy na lewym skrzydle z 33 minuty, której mocnym strzałem nie zdołał wykończyć Kapela. Pośród tych rodzynków w postaci akcji MKS-u, mieliśmy sporo niecelnych bądź zablokowanych strzałów rywali – słowem pokaz siły i przewagi GKS-u.

MKS: Ł.Gąsior, Skiba, M.Roszak (Frukacz 89), Karlik, Skutela, Idczak, G.Kostrzewa (Ingram 65), Brona (Samek 80), Śliwa, A.Gąsior (K.Firlej 46), Kapela.

GKS II: Kozik, Ryś, Kamiński, Napierała, Niechciał, Plewnia, Kruczek (‘70 Grociak), Jarka, Marek (’75 Dębski), Sobotka, Pawłowski.

żołta kartka: Idczak

A oto co powiedział trener Idczak po meczu:

„Wiedzieliśmy że czeka nas ciężkie zadanie, bo dochodziły do nas sygnały, że będzie kilku zawodników z kadry pierwszej drużyny. Okazało się że w pierwszej jedenastce wybiegło ich aż dziesięciu. Różnica szczególnie w pierwszej połowie była widoczna, choć przy odrobinie szczęścia mogliśmy pokusić się o bramkę w tej części gry po akcjach Brony, Kapeli czy Śliwy. Do przerwy przegrywamy 2-0. Początek drugiej połowy źle się dla nas zaczął, bo straciliśmy trzecią bramkę. Później nie mając wiele do stracenia zaczęliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce, co spowodowało że stworzyliśmy sobie kilka okazji. Najpierw Kapela po ładnie rozegranej akcji w swoim stylu wykończył bramką, później Skutela próbował lobować Kozika jednak nieskutecznie, strzału z dystansu próbowali Śliwa czy Skutela – również nieskutecznie. Wysoki presing rywali w pierwszej połowie, lepsza wydolność, przygotowanie szybkościowe i techniczne – to spowodowało, że ponieśliśmy porażkę. Jednak pozytywem tego meczu jest jego druga połowa, która w naszym wykonaniu wyglądała już zdecydowanie lepiej i można z optymizmem patrzeć do przodu. Straciliśmy dwie bramki w identyczny sposób po rzucie rożnym, gdzie przy wzroście rywali nie mieliśmy za wiele szans, by tego uniknąć Szkoda punktów, bo naprawdę zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku – szczególnie w drugiej połowie. Dziś zabrakło Bednarka i Sopelewskiego których zatrzymały nagłe sprawy osobiste, ale na mecz z Chełmem w środę już powinni być. Trzeba szybko się zregenerować bo w przeciągu czterech dni rozegramy kolejne dwa mecze ligowe.”

 

  • Roman krzywy palec

    po pierwsze 🙂 Kapela strzelił z  lewej nogi a po drugie powinno być wprowadzone jakieś ograniczenie dotyczące zawodników z pierwszej drużyny . A PO TRZECIE najważniejsze !! Jak pan wielmożny prezes Urbańczyk zgodził się na rozegranie meczu w niedziele ? Biorą pod uwagę to że MKS swój kolejny mecz rozegra w środe ? Po Prostu jedno hasło „Edek ! Co ? Pieniądze …” kto ma wiedzieć ten wie ! 

  • Anonim

    sory racja, pomyliłem nogi i strony:)

    przepraszam, za braki zdjęć – mamy znów chwilowy problem z galerią i obrazkami.. postaramy się to poprawić. underek

  • Canne2

    Kapela nie strzelił takiej samej bramki jak w meczu z Unią tylko zakręcił obrońcą jak w meczu z Górnikiem 09 Mysłowice. A jeśli to była pierwsza drużyna GKSu to powinni pojechać z MKSem 90.

  • R.W

    Szkoda punktów bo „Ujki” uciekają w tabeli.

  • Mks

    Jakie uciekają, po 2 kolejkach..

  • underek

    Widzę, że jestem pod szczególnym obstrzałem i trzeba jeszcze precyzyjniej opisywać to co się dzieje na boisku:p