DSC_0206

Runda jesienna okiem Sebastiana Idczaka:

Chyba już tradycyjnie dokonujemy podsumowania rundy w wykonaniu MKS-u Lędziny okiem trenera lędzińskiej drużyny. Sebastian Idczak obszernie przeanalizował występy całego zespołu, jak i poszczególnych graczy w minionych kilku miesiącach.

Moim zdaniem drużyna w tej rundzie spisała się naprawdę dobrze, choć oczywiście niedosyt pozostał. Zakładałem zdobycie 26 bądź 27 punktów, jednak z przebiegu naszej gry realne było zdobycie ich nawet 30. Było dobrze, bowiem cały czas utrzymywaliśmy kontakt z czołówką i apetyty rosły, dlatego teraz pozostał niesmak, bo mogło być lepiej. Wystarczyło dwa remisy zamienić na dwa zwycięstwa, choćby w meczu z Orzeszem, Rozwojem czy Studzionką, gdzie były ku temu i sytuacje, i duża przewaga naszej drużyny. Nie mniej jednak te 1,5 roku naszej wspólnej pracy przynosi co rundę progres. W poprzednim sezonie, jesień kończyliśmy z 21 punktami, wiosna to 25 oczek, a teraz 26. Bilans meczowy tej rundy to 7 zwycięstw – 5 remisów – 3 porażki, gdzie odpowiednio na jesień 2011 bilans wynosił 6-3-6 a wiosna 2012 to 8-1-6. Po nienajlepszym początku, gdzie w czterech meczach zdobyliśmy 5 punktów nastąpił progres i drużyna zaczęła wygrywać. Szybko rozpoczęta runda, bo już z początkiem sierpnia miała, na to ogromny wpływ. Część zawodników przebywała na urlopach, inni dopiero się wybierali na wyjazd i to, co zrobiliśmy latem trochę się zatraciło. Zanim zawodnicy wrócili do treningu, gry i normalnej dyspozycji musiało upłynąć trochę czasu. Potem przyszły trzy zwycięstwa, i następnie załamanie formy w połowie rundy po porażkach z Kosztowami, gdzie zagraliśmy najsłabszy mecz i z Krupińskim, gdzie brakło trochę szczęścia do remisu. Następnie seria 6 meczy bez porażki z trzema zwycięstwami i trzema remisami. Gra defensywna poprawiła się, choć ostatnie dwa mecze popsuły nam statystyki jeżeli chodzi o straty, ale wspomogły konto na plus. Przecież przed ostatnimi dwoma kolejkami straciliśmy najmniej, bo 14 bramek, a na koniec mamy straconych 21. Trudno pod koniec rundy zmobilizować zespół tym bardziej, gdy większość drużyn już skończyła granie, do tego mecze w niedzielę – z drugiej strony żadne to wytłumaczenie, bowiem gra się do końca. Uważam, że zespół był przygotowany bardzo dobrze kondycyjnie i siłowo, nie było meczu w którym opadlibyśmy z sił, a wręcz przeciwnie to w końcówkach spotkań byliśmy lepsi od swoich rywali w tej kwestii i w większości nadrabialiśmy straty. Zespół pokazał wielką wole walki, charakter, determinację i, że potrafi grać do końca. Przegrywając potrafiliśmy doprowadzić do zwycięstw jak z Bełkiem czy Imieliniem, nawet w krytycznych sytuacjach takich jak mecz z Energetykiem i Studzionką, gdzie przegrywając zespół 3:0 podnosił się z kolan i zdobywał punkt, a mógł nawet wywalczyć trzy – szczególnie w Rybniku, blisko było z Krupińskim z 0-3 na 2-3. Bolączką naszego zespołu w tej rundzie były rzuty wolne wykonywane przez rywali, gdzie łącznie z rzutami karnymi straciliśmy 8 bramek. Bardzo mało czasu na ćwiczenie tych elementów gry zostało poświęcone, dlatego teraz musimy nad tym popracować więcej. Praktycznie brak kontuzji w zespole to również powód do zadowolenia, funkcjonalna rozgrzewka i ćwiczenia zapobiegające kontuzjom przynoszą efekt. Drobne urazy najczęściej przytrafiały się poza boiskiem. Do mojej dyspozycji było łącznie 19 zawodników, każdy się starał, a większość naprawdę sumiennie przyłożyła się do swoich obowiązków, co dało właśnie dobrą grę i przełożyło się na punkty. Drużyna ma duży potencjał, jest stosunkowo młoda połączona z doświadczonymi zawodnikami jak Bednarek, Kwiatkowski, Sopelewski, Karlik czy Gadaj. Kadra jest wyrównana i w porównaniu do poprzedniego sezonu jest większa rywalizacja. Na ławce rezerwowych siadali wszyscy zawodnicy.

Najrówniej i najpewniej grali Roszak i Śliwa, do wyróżniających się zawodników można zaliczyć Karlika, Gadaja i Skutelę. Stworzyjan, Kostrzewa, Kapela, Gąsior mieli wahania formy i bardzo dobre mecze przeplatali słabszymi. Swoim doświadczeniem i spokojem dużo wnosili Bednarek, Sopelewski. Co do młodzieży, to najpewniej grał Ingram, choć nieco obniżył loty, ale to sumienny chłopak i wiosną powinien wrócić do swojej normalnej dyspozycji. Janik nabawił się kontuzji na „orliku” i przez to długo pauzował, a był przed sezonem w bardzo dobrej dyspozycji. Nagi to melodia przyszłości, kilkakrotnie już wchodził do gry, brakuje mu jeszcze pewności siebie, ale zdążył pokazać się z dobrej strony. Michalski – poza meczem z Kosztowami – spisywał się całkiem nieźle. Gardawski jak był obecny i regularnie trenował, to mieliśmy z niego pociechę, Kwiatkowski niewiele trenował ze względu na pracę zawodową.

Treningi kończymy sparingiem 29 listopada w Kostuchnie z MK Katowice o godz. 18:00. Na mecz zaprosiłem 5 juniorów z drużyny Mariusza Gajewskiego oraz powinno pojawić się trzech nowych zawodników, których chciałbym sprowadzić zimą. Na razie chęć odejścia zgłosił tylko Gadaj, waha się ponadto Kwiatkowski.

A co przyniesie wiosna – zobaczymy. Przed nami zima i czas cięższych treningów, na pewno pójdziemy podobnym trybem bo to zdało egzamin, oczywiście z modyfikacjami, ale bardzo podobnie. Patrząc na tabelę to raczej Krupiński i Bełk są po za zasięgiem reszty drużyn i między nimi rozstrzygnie się sprawa awansu, ale dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe. My chcemy dobrze przygotować się zimą. Treningi rozpoczniemy 14 stycznia, a pierwszy sparing planujemy na 19 stycznia z Nadwiślanem Góra, łącznie zagramy 9 spotkań kontrolnych.”