Śląsk – MKS 4:2(2:1), czyli nie tędy droga…

Nie było przełomu w Świętochłowicach. Nie mogło być skoro na mecz wychodzi się z nastawieniem, że on sam się wygra. Nie mogło być przełomu, skoro nie wykorzystuje się dogodnych okazji i gra nieporadnie w defensywie.

1:0 Spyra 5 minuta, 2:0 Czapla  9 minuta, 2:1  Matysek 45 minuta, 2:2  Dąbrowski, 50 minuta 3:2 Czapla 59 minuta, 4:2 Fruehmark 90 minuta

Nie wiem, gdzie nasi piłkarze byli myślami w pierwszych 10 minutach spotkaniach, lecz proste błędy i straty sprawiły, że Śląsk po składnych akcjach zdobył dwa gole i ustawił sobie mecz. Po tym ciosie… gospodarze stanęli, a w zasadzie ogarnęła ich niemoc, która sprawiła że w ofensywie w pierwszej połowie nam juz nie zagrozili. Co z tego, skoro nasi gracze nie byli wiele lepsi. Jedynie Matysek w 28 minucie z rzutu wolnego sprawdził bramkarza Śląska. W 44 minucie po akcji Firleja i Matyska, ten pierwszy uderzył z ostrego kąta, bramkarz odbił piłkę w bok… a z 5 metrów Dąbrowski nie trafił do pustej bramki. Kilka sekund później drogę do siatki znalazł jednak Matysek i strzałem w krótki róg z 16 metrów zdobył gola do szatni.

Nasza drużyna na początku drugiej połowy kontynuowała szturm, w 47 minucie Matysek mocno uderzył z 30 m lecz bramkarz był na miejscu i odbił piłkę. W 50 minucie Dąbrowski zrehabilitował się zza kiks sprzed przerwy i po świetnej prostopadłej piłce Matyska, ograł obrońcę i zdobył wyrównującego gola. Wtedy można sobie było myśleć, czemu panowie nie gracie tak cały czas. Wtedy o wynik bylibyśmy spokojni. W 59 minucie arbiter podyktował rzut wolny pośredni z 7 metrów (za faul?) a Czapla strzałem pod poprzeczkę zdobył gola. MKS ponownie ruszył do ataku, lecz tym razem Dąbrowski w 70 minucie nie wykończył bliźniaczej akcji z tą z 50 minuty, kiedy trafił do siatki. Znów podawał Matysek. W 75 minucie na 7 metrze zablokowany został Gajewski. Nasi wykonywali sporo rzutów rożnych, posiadali inicjatywę, z przewrotki w 90 minucie próbował Matysek, a chwilę później główka Kostrzewy z kilku metrów wpadła wprost w ręce bramkarza. Gospodarze za to przeprowadzili kontrę, którą celnym uderzeniem zakończył Fruehmark i ustalił wynik spotkania.

Na przełom więc pozostaje poczekać. Może do meczu z Łąką? Może do tego czasu wykuruje sie kontuzjowany Śliwa. Może na treningi wróci Gardawski, który dziś zagrał 90 minut w juniorach? Warto, by wszyscy się sprężyli, bo ta wiosna nie jest przyjemna.

MKS: Ł.Gąsior, Bednarek, M.Roszak, Polarz, Karlik, Matysek, Michalski (Brona 46), Czarnecki (G.Kostrzewa 70), K.Firlej, Dąbrowski, Gajewski

żołta kartka: Czarnecki

  • kibiC

    Co z Gardawskim ???

  • Roman

    Grał w juniorach.

  • kaza

    brawo dla trenera juniorów za prezent dla Żółwia żeby groł . Hopie wez sie ino w garść

  • Trampek

    Brakuje sił na pełne 90 minut?