herb25

Świątecznie i czerwono:

Świąteczna 20 kolejka rozegrana w wielkanocną sobotę nie przyniosła większych zmian ani w czołówce, ani w ogonie tabeli grupy I. Obfitowała za to w czerwone kartki, co świadczy o tym, że walka – zwłaszcza o utrzymanie – nabiera rumieńców.

Bardzo nerwowo było w Imielinie, gdzie kolejnej porażki doznał w tabeli ostatni Znicz, który jeśli w najbliższych meczach nie zacznie seryjnie zwyciężać, będzie mógł pogodzić się z myślą o grze w tyskiej a klasie w przyszłym sezonie. Gości nie zdenerwowały chyba tak bramki Stojaka i Gajdy w 40 i 62 minucie, jak inne decyzje arbitra tego meczu. Nie podyktowanie jedenastki za zagranie ręką w polu karnym, wyrzucenie na trybuny trenera Marcina Pastuszki oraz… czerwona kartka dla Mateusza Bałucha, który wyleciał z boiska za drugą żółtą kartkę w 85 minucie. Problem tkwi w tym, że…. pierwszej nie otrzymał. Jeśli dodamy, że w 75 minucie podobna kara (czerwona kartka) spotkała Kamila Błażycę, to uzyskamy pełny obraz nieszczęść jankowiczan w tym meczu.

W dziesiątkę kończyła mecz bieruńska Unia, lecz mimo czerwonych kartek Szpotona w 40 minucie i Franczaka w 85, wywiozła z Knurowa punkt za bezbramkowy remis z Concordią i nadal może szczycić się mianem „rycerzy wiosny”, do czego uprawnia dorobek 11 punktów w 5 meczach tej rundy ( podobny wynik osiągnęła imielińska Pogoń).

Trzecie miejsce w tej klasyfikacji zajmuje lider – pszczyńska Iskra, która przebudziła się w Woli – i za sprawą Bogdana Pruska – pokonała miejscowego Sokoła 1:0. Także i w tym meczu arbiter pokazał czerwoną kartkę, w ostatnich sekundach spotkania zobaczył ją Rafał Pawłowicz z Sokoła.

Grad goli zobaczyli kibice zgromadzeni na stadionie w Paniówkach. Niestety dla sympatyków gospodarzy, więcej razy do siatki trafili piłkarze Krupińskiego Suszec, którzy dzięki wygranej 5:3 powrócili na fotel wicelidera tabeli. Gracze Tempa zanotowali zdecydowanie spóźniony finisz, bowiem gdy wzięli się za odrabianie strat było już 0:4 (gole Janowskiego, Brychlika, Furlepy i Góry). Dwa celne strzały Jasiczka i jeden Maszki z rzutu karnego w końcówce meczu, przedzielone jeszcze decydującym o wygranej gości trafieniem Pawła Kumora sprawiły, że Tempo może mówić nie o pogromie, a o honorowej przegranej.

Pierwszą cenną wygraną w tej rundzie odniósł zespół LKS-u Łąka i zmniejszył tym samym stratę punktową do ekipy z Paniówek do 3 punktów. Gospodarze już po 5 minutach, za sprawą Kusia i Klai prowadzili 2:0, a ponieważ w drugiej połowie Puchała dwa razy odpowiedział na gola Stanka z 35 minuty, LKS Łąka pokonał Bełk 4:1 i zwiększył swoje szanse na utrzymanie w grupie I.

Bardzo dobrze spotkanie z rezerwami GKS-u Katowice rozpoczęli piłkarze Stali Chełm, którzy już po kilkudziesięciu sekundach meczu objęli prowadzenie po trafieniu Roberta Wlazło. Podopieczni Henryka Górnika jeszcze w pierwszej połowie wyrównali za sprawą Kowalczyka, w po godzinie gry szalę zwycięstwa na wagę katowiczan przechylił Bartosz Karwan.

W ważnym dla układu tabeli pojedynku Leśnika z Unią padł nikogo nie zadowalający remis. Gospodarze liczyli na 3 punkty i co prawda objęli prowadzenie po golu Paliczki, lecz piękny gol Ptaszka z 85 minuty pozbawił pełnej puli punktów Kobiórzan, a kosztowianom dał punkt, który w ich sytuacji wydaje się być i tak zdobyczą zbyt małą.

Na koniec Piasek, gdzie miejscowi Czarni musieli uznać wyższość lędzińskiego MKS-u, który pewnie po dwóch golach Gardawskiego i jednym Matyska wywiózł 3 punkty z Piasku, z którego jak do tej pory – począwszy od 2006 r., czyli awansu Czarnych do klasy okręgowej – wracał na tarczy.

Kolejne spotkania, za wyjątkiem przełożonych na 8 czerwca derbów powiatu bieruńsko-lędzińskiego (czyli meczu MKS-u z Pogonią), odbędą się w najbliższy weekend. Iskra zagra z Concordią, Sokół z Tempem, Unia Bieruń z Leśnikiem, Kosztowy z Czarnymi, Znicz z Łąką, Bełk ze Stalą, a GKS II z Krupińskim.