Wiosna nadeszła, świat budzi się do życia. Wraz z nim polska piłka, począwszy od Ekstraklasy, poprzez I ligę, aż do lig niższych. Przychodzi wreszcie czas i na okręgówkę. Zaczynamy zaś niełatwym wyjazdem do Kosztów (sobota, 15:00).
Na stronie rywala czytamy, że czekają nas „derby”. Istotnie, pojedynek ten można uważać za derbowy, chociaż w świadomości lędzińskich kibiców taki status mają raczej starcia wewnątrz powiatu – z Unią Bieruń Stary, Pogonią Imielin, Stalą Chełm Śląski (niestety, wycofali się z rozgrywek) czy, dawniej, z GTS-em Bojszowy. Nie ulega wszakże wątpliwości, że czeka nas prestiżowe spotkanie.

Wydaje się, że obie drużyny walczą w rundzie wiosennej o podobne cele. Zarówno Unii (24 punkty), jak i MKS-owi (3 punkty mniej) ani awans, ani spadek raczej nie grożą. Mogą zatem skupiać się na walce o jak najwyższe miejsce w środku tabeli… Trzeba ze smutkiem przypomnieć, że naszej drużynie ostatnimi czasy nie za dobrze wiedzie się w meczach z ekipą z ulicy Paderewskiego. Nadzieję daje fakt, że na jesieni to my wygraliśmy w Lędzinach skromnym 1:0.

Chociaż od tamtego meczu minęło ledwie pół roku, to jednak na boisku na pewno zobaczymy nieco inny skład niż tamten, który podówczas wywalczył 3 punkty. Po pierwsze, kontuzje wciąż leczą Idczak i Brona. Po drugie, nie ma już Skiby w szeregach MKS. Po trzecie, jest kilka nowych twarzy. Nawiasem mówiąc, bilans zysków i strat po wiosennym „okienku transferowym” wydaje się przemawiać „in plus”.

Kosztowy wszelako też się wzmocniły, wymieniwszy wcześniej trenera. Przewidywanie formy na podstawie wyników sparingów to jak wróżenie z fusów. Warto jedynie zaznaczyć, że tak jak MKS pastwił się nad Josieńcem Radostowice (8:1) i Górnikiem Sosnowiec (6:1), tak ofiarą kosztowian padły A-klasowe Niwy Brudzowice (7:1).

A co się stanie w sobotę…? Zobaczymy!