Zimny prysznic w meczu z Bełkiem

Kibice przybyli na stadion MKS-u Lędziny liczyli na grad bramek w meczu pomiędzy walczącymi o czwarte miejsce w tabeli grupy I katowickiej V ligi drużynami MKS-u Lędziny i LKS-u Bełk. I nie zawiedli się, bo padło aż 5 goli. Niestety, ku rozpaczy gospodarzy, aż cztery z nich strzelali zawodnicy Bełku. A „po meczu” dla lędzińskiej ekipy było już praktycznie w 30 min. Najpierw pechowy gol po błędzie defensywy MKS-u i strzale z 20 m Tomaszka w 18 minucie, potem rzut karny po faulu Bednarka i gol Birówki w 25, następnie zaś dość przypadkowa bramka Wyrobka z 30 minuty sprawiły, że w przeciągu piętnastu minut lędzinianom powinna odejść ochota do gry. A jednak jeszcze przed przerwą w 42 minucie zamieszanie po rzucie rożnym w polu karnym Bełku wykorzystał Magiera i było 1:3.

Z drugą połową można było więc wiązać jeszcze jakieś nadzieje. Potwierdziły to też początkowe minuty drugiej odsłony, kiedy to zawodnicy z Lędzin groźnie atakowali. Z czasem jednak do głosu znowu zaczęli dochodzić przyjezdni. W przeciwieństwie do MKS-u, nie mieli problemów ze skutecznością – jak Magiera, który w 75 minucie w sytuacji sam na sam strzelił zbyt lekko i wprost w bramkarza. Jak należy strzelać pokazał ponownie Birówka w 76 minucie, ustalił wynik meczu pięknym strzałem z wolnego z 20 metrów. Co prawda, ten sam zawodnik otrzymał za chwilę czerwoną kartkę (druga żółta, niesportowe zachowanie), ale ani to zdarzenie, ani rozpaczliwy strzał Brony w poprzeczkę w ostatniej minucie nie mogły już odwrócić losów spotkania.

żółte kartki: Bednarek, Magiera, M.Roszak

MKS: Mokry, Bednarek, Sopelewski, M.Roszak, Karlik, Matysek, Gardawski, Samek (Śliwa 80), K.Firlej (Brona 80), Bomba (Gąsior 60), Magiera (Napieraj 80)