Unia Kosztowy – MKS 2:1 (1:1)

Osłabiony brakiem pauzującego za kartki Marcina Polarza i chorego Krzyśka Firleja, MKS nie dał rady w Kosztowach Unii i przegrał 1:2 (1:1).

Zaczęło się obiecująco, bowiem od ataków MKS-u. W 4 minucie Śliwa główkował po dograniu Kostrzewy nad poprzeczką, w 6 Matysek z dystansu pomylił się minimalnie, ale w 9 było już 1:0 dla MKS-u. Po składnej akcji całej drużyny, przy asyście Kostrzewy Matysek uderzył z powietrza i objęliśmy prowadzenie.

W 13 minucie doskonałą paradą popisał się Brandys, który obronił uderzenie z rzutu wolnego z 16 metrów.

Ta sztuka nie powiodła mu się juz w 25, bowiem strzał z 15 metrów zdołał odbić, lecz do piłki dopadł Wendreński, który z bliska zdobył wyrównującą bramkę.

W 32 minucie kosztowianie mogli prowadzić lecz Kowalski z 8 m po dośrodkowaniu rzutu wolnego, będąc zupełnie sam, głowkował obok bramki. W 44 minucie odpowiedział MKS, lecz po wrzutce z rzutu rożnego, Mikolasz zgrał piłkę, ale Gardawski uderzył jak mocno, tak niecelnie z 12 m.

Na nieszczęście dla MKS-u Kowalski w przerwie nastawił celownik i już w 52 minucie gospodarze objęli prowadzenie, po zgraniu Wendreńskiego napastnik Unii dostawił nogę i było 2:1.

A MKS – mimo zmian – miał problem by stwarzać okazje podbramkowe. Trudno wymieniać niecelne uderzenia z końcówki spotkania Matyska, czy Czarneckiego. Najlepszą okazję miał Bomba w 82 minucie, lecz będąc w polu karnym po zagraniu Matyska uderzył obok spojenia słupka z poprzeczką. Znacznie groźniejsze były kontry Unii, która czychała na zdobycie 3 bramki. Najlepszą okazję miał Kowalski w 69 minucie, lecz nie zdołał przedryblować ani Brandysa ani naszych obrońców długo tańcząc z piłką w lędzińskim polu karnym.

Szkoda tej porażki. Po ciekawym meczu, przy dość licznej publiczności, ulegliśmy minimalnie i skomplikowaliśmy sobie sytuację w walce o czołowe miejsca w grupie. Zabrakło atutów, zwłaszcza z przodu, by zagrozić Unii. O ile pierwsza połowa wyglądała w ofensywie jeszcze w miarę poprawnie, to w drugiej trudno było stworzyc jakieś zagrożenie. Większość akcji graliśmy górnymi piłkami, które nie przynosiły efektu. Okazja do poprawy w sobotę w meczu z Wawelem.

Unia: Sitko, Braksator, Ciesiółka, Tracz, Wilk H., Peruń (46 Wilk T.), Musiał, Matuszek (89 Syćko), Siłkin, Wendreński (85Jagiełło), Kowalski.

MKS: Brandys, M.Roszak, Gajewski, Karlik, Bednarek, Brona (Bomba 60), Śliwa (Majer 77), Matysek, Mikolasz (A.Gąsior 46), Gardawski (Czarnecki 75), G.Kostrzewa.

żołta kartka: Brona

Zdjęcia z meczu do obejrzenia w galerii, po części roboty mojej, a po części Sylwii Włosek z Kosztów.

  • poodel

    Filmiki powrzucane, mam nadzieję, że nie za dużo. Tym razem gorszej jakości, bo robione z nieco innej perspektywy – na Kosztowach są trochę za płaskie trybuny 😉
    Warto szczególnie zobaczyć okazję Gardawskiego, gdzie występuje pewien nasz dobry znajomy, jakże rzadko goszczący na filmikach 😛

    Szkoda porażki, nie trzeba było tego przegrywać. No ale brak dwóch ważnych graczy + tradycyjny już brak rasowego napastnika i widzimy.
    Kosztowcy kibice zgodnie mówili, że jeszcze 10 lat temu coś takiego nawet by im się nie śniło. No ale cóż, takie mamy czasy, a przecież to i tak nasza najlepsza od kilku lat runda… 🙂

  • Poodel ja Cię zabiję;P

  • jo

    10 lat temu byli piłkarze, teraz co do niektorych to za wysokie słowo!!

  • ty

    prezesie prosze nie wyladowywac swoich frustracji w komentarzach pomeczowych

  • Rafcio

    Bardzo fajnie na kosztowach,miło sie oglada,poziom kibicowania wporządku,szkoda że przegrana no cóż…bedzie lepiej,zapraszamy kibiców z kosztów do lędzin na rewanż.